Najnowsze wpisy, strona 4


sty 09 2016 Intuicja w Praktyce
Komentarze (0)

Dla mnie intuicja to taki nasz impuls wewnętrzny u których się włącza sporadycznie a niektórzy to po prostu mają. Intuicja według mojej teorii to coś co po prostu się wie, tylko niekiedy człowiek nie zdaje sobie z tego sprawę. Intuicję można określić jako odpowiedź na pytanie nasze czy innych. Intuicja to też nasz czyn, postępowanie i zrobienie czegoś, czego w sumie się nie robi ale w tym momencie to przyszło.

Przykład z mojego życia. 
Dziadek był w szpitalu, podczas rozmowy z matulą ni stąd ni zowąd powiedziałam: "abyś się nie zdziwiła, ze dziadek umrze przed babcią". Nie minęła doba dowiaduję się że dziadek umarł. 

Kolejny przykład.
Samochód zaparkowany na podjeździe. Wyszłam z samochodu i poprosiłam ojca aby podjechał bliżej bo czułam się nieswojo. Zrobił to i po 2-3minutach pijany kierowca wjechał prosto w hydrant stojący przy wjeździe. 

Więc w tym momencie sami możecie sobie zadać pytanie i odpowiedzieć na nie czy to intuicja czy zbiegi okoliczności, choć dla mnie nie ma zbiegów okoliczności. 

Intuicję można porównać do naszego głosu wewnętrznego, prędzej to jest świadomość czegoś co ma się wydarzyć, coś co nas pcha w danym kierunku i coś co nam "karze" zrobić to tak a nie inaczej. 

Intuicję w sumie też można nazwać spontanem, gdyż to jest niekontrolowane. Nagle "wyskakuje"
Dla mnie mózg nie traci w przypadku intuicji kontaktu ze świadomością, prędzej bym napisała, że świadomość przekazuje do mózgu informacje które możemy nazwać.

Jak ją rozwijać?
Dla mnie najlepszym sposobem jest to żeby to zaakceptować, przyjąć to bezwarunkowo, nie analizować bo w tedy zamiast prawdy wyjdzie fałsz i co najważniejsze nie bać się tego

haniel1986   
sty 08 2016 Nasze własne demony
Komentarze (0)

Ponad dualnością jest jedność, w moim kontekście poznawania świata i rozumienia nie ma czegoś takiego jak dualność, gdyż nie można jednoznacznie powiedzieć że coś jest dobre a coś złe. Dla jaśniejszego zobrazowania mojej myśli przytoczę przykład z charakteru człowieka. 
Np. Dobroć, jeżeli człowiek jest dobry dla innej osoby, niesie to za sobą swoje plusy i minusy, gdyż ta dobroć wraca do nas, czy tego oczekujemy czy nie, czasami wraca pod szczerym uśmiechem albo rzeczą materialną. Drugą stroną dobroci jest że nie zawsze potrafimy odmówić, co ludzie nagminnie czasami wykorzystują, a w tym momencie stajemy się ich jakby marionetkami. 
A że dobroć mieści się w utartych przedziałach dobra i zła a nie tylko w jednym przedziale skłania mnie do twierdzenia, że to jest jednością, gdyż jedna i druga strona nie może bez siebie "żyć".

A co do własnych demonów... 
To my je kreujemy są naszymi lękami, pragnieniami, złymi nawykami z poprzednich zdarzeń... Bo co nas może zniszczyć to jedynie my sami a nie czynniki zewnątrz, gdyż my decydujemy o naszym życiu w każdym aspekcie i w każdym momencie a nie inni. 

Dzisiaj przeczytalam taki tekst na Fb u znajomego:
"Jezeli cialo A oddziałuje na cialo B to cialo C sie nie wpierdala" .
Patrząc obiektywnie gdy ja jako cialo A oddziałuje na cialo B i zaczyna być normalnie w rzyciu cialo C zaczyna macic. Jakby coś lub ktos nie pozwalał na calkowite szczęści, jakby sie czegos bal. Bal sie tego co jest w nas, tzw. swiatla. Cialo C ktore brzydzi sie tym swiatlem, ktore tak naprawde kazdy ma w sobie, przybiera rozne formy. Mozna porownac to do fizyki stal cialych i lotnych ale tak na prawde to nie ma znaczenia bo te cialo C jest w nas samych, czyli nasze demony przeszłości, nasze wlasne demony ktore sami stworzylismy a nie osoba ze wnętrz. Kiedy kurz opada po wielkiej wichurze mozemy to dostrzec jezeli tylko chcemy, gdyz nie nalezy tylko patrzec ale widziec tego co nie dostrzeże cudze oko.

Według mnie w dualnosci nie jest jedno odbiciem drugiego tylko z jakby to z obrazując z jednego punku wychodzą dwa elementy, które i tak na końcu wracają do jednego punku, czyli jedności. 

Jak sama nazwa wskazuje dualizm dwie odrębne tematy nie mające powiązania ze sobą jak np. prawo lewo. 
Jak masz prawo i lewo to skądś musi wychodzić (z środka (jedności)) no przecież z pustego Salomon nawet nie naleje 

haniel1986   
sty 07 2016 Mrok w energii
Komentarze (0)

Można stwierdzić, że nasza mroczność bierze się nie tylko z naszej podświadomości ale ze świadomości tego. 
A co jeśli człowiek ma dwie świadomości swoją i tą utajnioną co włącza się przy wielkim stresie (pisze o osobach z rozdwojoną jaźnią)? I ta mroczna energia spowodowana jest przez drugą świadomość. Wie, że coś złego w nim siedzi ale nie wie skąd i nie może jej kolokwialnie pisząc namierzyć.

Nasuwa mnie się drugie pytanie. A co jeśli osoba jest świadoma swojej mrocznej energii ale jej to nie przeszkadza, pogodziła się z tym i nie chce tego zmienić. Mimo, że jest kuszona i popychana do złego stawia jej opór, jest zmęczona walką ale w chwili gdy demony są uśpione ona świadomie czerpie z nich energie aby stworzyć coś dobrego.

W poruszonym temacie demony nie są osobowe. Jednak ciekawi mnie jak wygląda ta sprawa pod względem demonów osobowych. 
Nie jestem ekspertem w tych sprawach, wiec trudno mnie się wypowiedzieć jak wygląda mroczna energia, jak się bronić skutecznie przed jej wpływem. Chociaż odczuwam ją poprzez straszny chłód i dreszcze na całym ciele. 
A od osób bliskich lub które były mi bliskie to uporczywe palenie policzków. Jednak po przeanalizowaniu faktów i zdarzeń dochodziłam do wniosków że to coś złego, nie samo obgadywanie czy źle myślenie.

A co jak człowiek nie neguje istnienie Boga ani nie potwierdza, ma swoje kanony dobra i zła, a nie żyje według ściśle określonych i głoszonych praw Bożych. jest dobry, czyni dobro, nie kradnie, nie zabija, nie kłamie tylko dnia świętego nie świeci. To co, w tedy nie możliwa jest dualność, bo bez Boga ani rusz?

Nasze dziecko poczęte z czystej miłości przyszłoby na świat z grzechem pierworodnym. Przecież ono nie zdążyło poznać mroku a odpowiada za coś czego nie zrobiło. 

Niestety człowiek ma taką naturę, że musi w cos wierzyć, jak nie w Boga, to inne swoje bóstwa, jak nie w swoje bóstwa to w to co robi. Więc jak jak zapytałam o diualizm i jego połączenie bez Boga, myślę że to jest możliwe. Dlaczego tak myślę, o tuż dlatego.
Bierzmy na przykład jakieś zwierzę np. psa. On z natury nie jest agresywny, żaden pies nie jest agresywny z natury, jedynie ręka czlowieka sprawia taki sie staje. Jeżeli psa będziemy układać z miłością, nie pozna kar, krzyków pana i innych bodźców co mogłyby sprawić iż zaiskrzy w nim choć odrobina negatywnej energi, pies będzie idealny, nawet nie pomyśli aby zrobić człowiekowi na złość (nie zapominajmy że zwierzęta też myślą i potrafią robić na złość człowiekowi). Więc jak człowiek zalicza sie do grona zwierząt wychowany tylko w dobroci i miłości i bez pokazywania i uczenia zła oraz bez uświadamiania, że Bóg istnieje, będzie od niego bić jedynie światłość.

Dzieci sa okrutne. Ale ja bym to ujęta ze sa zbyt bezpośrednie, gdyz nie nauczyly sie jeszcze dobrze klamac. Ale to jest wina rodzicow, gdyz nie wpajaja im ze kazdy jest rowny, nie ma lepszego czy gorszego. i kolega z piaskownicy majac gorsze zabawki bo rodzicow nie stac aby kupowac markowe jest taki sam jak on. 
A co do bliźniaków to bym porownala do instynktu przetrwania. Silniejszy osobnik przetrwa a slabszy albo umiera albo sie podporzadkuje, tak samo jest wśród zwiezat. Kotka bedzie miec 6 kociat i jedno z nich bedzie dominowac nad innymi i wyprze te najslabsze ogniwo. I te najsilniejsze nie jest przeciez te zle. 

Ale wracajmy do ludzi. W sumie tak sobie myślę dochodze do wniosku, ze na tym swiecie nie jest wazne aby dazyc do diualuzmu, aby miec w sobie tylko jasne swiatlo czy mrok, bo czym jest mrok bez swiatla a swiatlo bez mroku - niczym - wazne jest aby nie zatracic siebie wierzyc i pozwolic innym wierzyc w to co oni uwazaja za sluszne. Byc jednoscia ze soba a w tedy mrok i jasnos beda jednoscia.

Nie po tą są wiary i religie. Człowiek jest stworzeniem takim, że musi w coś wierzyć, że jest coś po życiu, że ktoś sie nim opiekuje wiec po to są wiary i religie. Bez poruszania tematu istnienia Boga aniołów itd, itp można wyjaśniać dualizm, gdyż trzeba brać pod uwage że to człowiek nadał nazwy rzeczą zjawiskom, że to człowiek ustalił normy społeczne, czyli moja myśl odnosiła się do tego, że nie można przypisywać Bogu itp. znaczenia dobra czy zła, inaczej nadanie nazwy czemuś. Przypisując to Bogu czy innej istocie nadprzyrodzonej byłoby to niesprawiedliwe dla nas samych, gdyż coś co jest niewyjaśnione, co nie mozemy kolokwialnie pisząc ogarnąć przypisujemy, Bogu, aniołom itd. Wiec niekiedy ta takie sprawy trzeba popatrzeć pod innym kontem.

haniel1986