Kategoria

Transformacja, strona 1


wrz 24 2015 sen jawa
Komentarze (0)
Co pewien czas "dopada mnie" sen na jawie...
Jest to uczucie zarazem ekscytujące oraz męczące dla organizmu. 
Ekscytujące dlatego, że widzę co sie dokoła mnie dzieje, słyszę jak zegar tyka, mogę czytać to co jest na ekranie monitora, mówić nie poruszając ustami i słyszeć swój głos. 
Męczące dlatego, że po takim "śnie" czuję że organizm jest wyczerpany, jakby był ciągłym w stanie czuwania ale nie może się obudzić chociaż się "wrzeszczy" do siebie obudź się.
Wiemy przecież że nasz móżdżek nieustannie pracuje nawet we śnie...
polecam link:
http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini_mozg_czlowieka_i_wyzsza_swiadomosc.html
 
Wracając do tematu...
Moje odczucia w "tym stanie" są takie jak w słowach pewnej piosenki....
[quote]Wyciągam dłoń i czuje jak 
Gdzieś się oddala ten cały świat 
Wszystko dokoła ma złoty blask 
A ja jestem wolny jak rajski ptak[/quote]
 
tylko na razie ta moja wolność ogranicza się do stania "jak kołek" patrzenia na wszystko i odczuwania to co mnie otacza i to co mi się śni. Doznania w takim stanie są odczuwane ze zmorzoną siłą, przynajmniej u mnie, głos zewnątrz jest głośniejszy i bardziej wyrazisty niż gdybym nie śniła, promienie słońca bardziej oślepiają niż kiedykolwiek, wiatr jest silniejszy i cieplejszy/zimniejszy. 
 
Teraz tak się zastanawiam, gdzie uciekła ta moja wolność, która nie ograniczała się do stania i obserwowania... Pamiętam wcześniejsze jawy/sny w których widziałam jak śpię widziałam co śnię i chodziłam sobie po pokoju jak gdyby nigdy nic. 
 
A gdyby tak porzucić całkowicie ograniczenia ... móc wyjść na zewnątrz, posiedzieć sobie w słoneczku kiedy nasze ciało sobie grzecznie leży w łóżeczku. Jakże to byłoby piękne, poznawać świat już nam znany jeszcze raz. Skupiać się na otoczeniu i być wolnym całkowicie... 
haniel1986   
wrz 14 2015 Reiki
Komentarze (0)

A co do ksiazki. To nie podoba mi sie ze nadaja jakues tytułu w tych rejkach, ze jak sie osiagnie tytul mistrza to trzeba to szerzyc dalej. I ta zasada ze jesli cos sie da za nauki to sie bardziej to ceni bo niby to sie bardziej ceni i jest ta motywacja. Dla mnie jakbym obudzila calkowicie ten dar nie chce nim chandlowac, chcialabym aby wspolistnial i jak ktos by mial problem i chec rowiania swoich wątpliwości to sam przyjdzie. A nie jakieś seminaria i nakaz gloszenia o tym bo jak nie bede tego robic to energia reiki bedzie moim przeklenstwem. Kolejny aspekt ktory mi utwil w pamieci do tej pory to aby dojsc do tej energi trzeba medytowac i sie modlic. Wedlug mnie wystarczy czystosc serca i zycie zgodnie z wlasnym ja. Np jak u mnie... czyn drugiemu tak jakbys chcial aby tobie czyniono. No tak... ale dla mnie to jest tak ze nawet gdybym jak oni to pisza miala ten 3° to nie po to aby nim handlować. Ze jak ktos chce sie czegos dowiedziec to ma zaplacic tyle i tyle. Ja wychodze z zalozenia ze jesli ktos chce placic niech placi ale to on bedzie mial satysfakcje z tego ze "kupil" wiedze. A jak nie zaplaci to nie zaplaci swiat sie nie zawali. Bo tylko od nas zalezy co zrobimy z wiedza przekazana i nie ma roznicy w jaki sposob ja zdobyliśmy. Ta energia która zawsze mialam ktora "drzemala" we mnie i ktora teraz daje mi do "wiwatu" nie jest dla mnie jakas karta przetargowa. Nie zamierzam isc przez zycie z nia wedlug utartych norm ktore kiedyś zostaly ustalone. Wiedza i umiejętności to nie strojna suknia aby sie nia chwalic. To musi samo wyplywac z nas gdy czujemy ze ktos akurat tego potrzebuje. Bo nie chce aby ta energia byla czymś w rodzaju uswiadomienia kogos ze takie "cos" istnieje w nas. Kolejnym aspektem ktory odbiega od mojego punktu widzenia jest odbieranie energii Reiki jako zabieg. Dla mnie to dostrajanie w miejscu gdzie ten przeplyw sie zablokowal lub plynie niecharmonijnie. Kolejnym tematem ktory mnie irytuje i wprowadza w frustracje jest to, ze przy poczatkowej fazie dostrajaniu energetycznym (zabiegu) odmowic modlitwe proszac boga, jezusa lub inne sily. Jezeli energia ma plynac bedzie plynac bez naszych próśb. Ja zostalo ujete "zrzucanie odpowiedzialności z siebie". Przeplyw energii nie ma nic wspolnego z odpowiedzialnoscia nasza jak ma plynac to bedzie plynac i gora i dol nie ma nic z tym wspolnego. Tak jak uznajac siebie jako narzedzie tez jest wg mnie mylne. Nie jestesmy narzedziem ale jakby przekaznikiem przez ktory ona plynie tak jakby pirownac nas do kabla podlaczonego do wtyczki i z punku A umozliwiamy przeplyw do punktu B.

haniel1986