Komentarze (0)
Co pewien czas "dopada mnie" sen na jawie...
Jest to uczucie zarazem ekscytujące oraz męczące dla organizmu.
Ekscytujące dlatego, że widzę co sie dokoła mnie dzieje, słyszę jak zegar tyka, mogę czytać to co jest na ekranie monitora, mówić nie poruszając ustami i słyszeć swój głos.
Męczące dlatego, że po takim "śnie" czuję że organizm jest wyczerpany, jakby był ciągłym w stanie czuwania ale nie może się obudzić chociaż się "wrzeszczy" do siebie obudź się.
Wiemy przecież że nasz móżdżek nieustannie pracuje nawet we śnie...
polecam link:
http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini_mozg_czlowieka_i_wyzsza_swiadomosc.html
Wracając do tematu...
Moje odczucia w "tym stanie" są takie jak w słowach pewnej piosenki....
[quote]Wyciągam dłoń i czuje jak
Gdzieś się oddala ten cały świat
Wszystko dokoła ma złoty blask
A ja jestem wolny jak rajski ptak[/quote]
tylko na razie ta moja wolność ogranicza się do stania "jak kołek" patrzenia na wszystko i odczuwania to co mnie otacza i to co mi się śni. Doznania w takim stanie są odczuwane ze zmorzoną siłą, przynajmniej u mnie, głos zewnątrz jest głośniejszy i bardziej wyrazisty niż gdybym nie śniła, promienie słońca bardziej oślepiają niż kiedykolwiek, wiatr jest silniejszy i cieplejszy/zimniejszy.
Teraz tak się zastanawiam, gdzie uciekła ta moja wolność, która nie ograniczała się do stania i obserwowania... Pamiętam wcześniejsze jawy/sny w których widziałam jak śpię widziałam co śnię i chodziłam sobie po pokoju jak gdyby nigdy nic.
A gdyby tak porzucić całkowicie ograniczenia ... móc wyjść na zewnątrz, posiedzieć sobie w słoneczku kiedy nasze ciało sobie grzecznie leży w łóżeczku. Jakże to byłoby piękne, poznawać świat już nam znany jeszcze raz. Skupiać się na otoczeniu i być wolnym całkowicie...