Komentarze (0)
Kocham Cię dwa proste słowa, które niektórym przechodzą łatwo przez gardło w chwili gdy się kocha. Jednak nie zawsze … Gdy się tylko kocha, te dwa proste i wręcz można by napisać banalne słowa przychodzą z trudem, są jakby wymuszone przez sytuacje i przez drugą osobę (przynajmniej ja tak mam). A teraz. Mam ochotę krzyczeć i każdemu powiedzieć że kocham swojego „wariata”, kocham jak na mnie tupie, jak sprowadza mnie z powrotem… jak mówi, porusza się, jak się spina że kocham i tyle. Co z tego, że odkrywam w sobie dawno zapomnianą przez życie siebie, że nie powiem „odczep się” gdy tupie nogą tylko słucham, czuję i myślę po porostu kocham i kocham bo jest sobą i się nie zmieni i ja się nie zmienię, gdyż nie musimy bo urodziliśmy się idealni (każdy się taki rodzi) i tacy jesteśmy w oczach swoich bo kocha się całość nie część. Kocha się kilka razy ale tak naprawdę tą czystą miłością, która zawiera w sobie pomimo i dlatego, kocha się tylko raz. Po prostu się wie, bez pytań bez rozmyślania wie się i tyle. W tedy nie ważne ile drzwi się otworzy na raz i w oczach innych będzie to niebezpieczna miłość ale tak naprawdę ona taka nie jest. Jedyne niebezpieczeństwo jakie jest to z zewnątrz poprzez niezrozumienie tego uczucia spełnienia w każdym najdrobniejszym szczególe. W tej miłości można napisać że jesteśmy my oraz że jest ty i ja które pasują do siebie jak wcześniej napisałam w najdrobniejszym szczególe. Dlaczego Ty i Ja? Nasze marzenie o czymś pokrywa się z czyimś choć nie zdajemy sobie z tego sprawę. I ta świadomość (w sensie wiem) że moje marzenie będzie spełnieniem w części lub w całości drugie osoby. Bo tak naprawdę nie ważne gdzie ale ważne że razem.
Te dwa słowa kocham cię a szczególnie ich wibracja gdy płynie prosto z serca daje takiego kopa, że człowiek pomimo ze jest w stanie nirwany i wie że nie ma ograniczeń dla niego że nawet jak skoczy z balkonu poleci. Poleci bo wie, że potrafi i działa świadomie bo zabrał ze sobą spadochron aby lecieć.
Czasami kombinujemy jak koń pod górkę zapominając jakie to wszystko jest proste. I banalna rozmowa z matką wszystko zmienia. Jedno zdanie „no przecież chcecie….” sprowadza znów mnie na ziemię i widzę klarownie. I te niesamowite uczucie, że wskakuje w głębiny pozornie nieznane (chociaż wiem, ze tak ma być) a ona mnie pcha dalej bo wierzy nie we mnie tylko w nas.
Wiem że kocham i kochać będę nad życie, bo żyje się kilka razy a kocha się tą prawdziwą szczerą bezwarunkową czystą miłością tylko raz.
"